I nie będzie tu przepisu na zupę fasolową, ani też na fasolkę po bretońsku :)
Będzie o jednej z piękniejszych i mądrzejszych pozycji literatury polskiej, jaką ostatnio przeczytałam.
Narrator w monologu skierowanym do tajemniczego przybysza dokonuje
bilansu całego życia. W jakim stopniu sam wpłynął na swój los, a jak
bardzo ukształtowały go traumatyczne doznania z dzieciństwa i zakręty
polskiej historii? Powieść Myśliwskiego to swoista medytacja nad rolą
przeznaczenia i przypadku w ludzkim życiu. Piękna, mądra książka, do
której chce się powracać.
Co tu dużo pisać... Pan Wiesław pisze tak prosto i tak prawdziwie o wszystkim co wydaje się oczywiste, a jednak staje się pełne magii... Poczytajcie sami parę cytatów i kupcie książkę :)
Są
takie oczy, nie pozna pan po nich, że płakały. Wystarczy je otrzeć. A
są takie, że płacz długo w nich stoi, nawet gdy dawno płakały.
[...]
ja właśnie płakałem. Nie po wierzchu. Czułem coś takiego, jakby z
drugiej strony moich oczu łzy do wewnątrz mnie spływały. Doświadczył pan
może takiego płaczu?
Prawdziwa miłość jest raną. I tylko tak ją można odnaleźć w sobie, gdy czyjś ból boli człowieka jako jego ból.
Czy
zastanawiał się pan kiedyś, jak silnie związani jesteśmy z
przeszłością? Niekoniecznie naszą. Zresztą cóż to jest nasza przeszłość?
Gdzie są jej granice? To jest coś w rodzaju bliżej nieokreślonej
tęsknoty, tylko za czym? Czy nie za tym, czego nigdy nie było, a co
jednak minęło? Przeszłość to tylko nasza wyobraźnia, a wyobraźnia
potrzebuje tęsknoty, wręcz karmi się tęsknotą. Przeszłość drogi panie
nie ma nic wspólnego z czasem, jak się sądzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz